Na początku jest nieźle, ponieważ działa efekt nowości; prawie każda gra jest super, kiedy rozgryzasz zasady rozgrywki, umówmy się. A potem... O, musisz przejść od punktu do punktu, co odblokuje dziesiątki nowych punktów. Story i dialogi są pisane chyba jak w nowym Falloucie, przez gości od gameplayu, a nie pisarzy z (relatywnie) prawdziwego zdarzenia. Jedyny jaśniejszy punkt to ciekawy mechanizm awansowania przeciwników.