Tak jak w pierwszym sezonie Paul pokazywał się jako bardzo empatyczny, ale nie bez skaz terapeuta, tak w drugim oceniam go jeszcze gorzej. Myślę, że to w dużej mierze przez Ginę, jego superwizorkę.
Wszystko zaczęło się sypać, kiedy wrzuciła w niego poczucie winy względem umierającego ojca, zamiast dać mu współczucie...