Wiadomo, teraz to Steven klepie te filmy jedne podobne do drugiego, a jakość na kolana nie powala, ale pomimo tego wciąż lubię go oglądać
Tylko po co ? Po co psuć sobie dobre wrażenie - kapitalne akcyjniaki od Nico po Mroczną dzielnicę (Exit wounds), które wyznaczały nowy trend w kinie sztuk walki, bo wprowadziły na ekrany aikido, w czasach kiedy karate/kung fu się "z deczka" przejadło...kiedyś znakomity aktor charakterystyczny z perfekcyjną znajomością sztuk walki, obecnie "wieprz opasły", który ledwie się rusza, a na ekranie zastępują Go kaskaderzy/dublerzy, co widać - plus lipne niskobudżetowe produkcje kręcone w krajach trzeciego świata, w tym w Jugosławii i Polsce za przysłowiową czapkę gruszek, których nie da się oglądać bez bólu zębów - po co psuć sobie dobre wrażenia po niewątpliwej legendzie kina kopanego jaką był w latach 80/90 ???
Oczywiście masz dużo racji, ale ja już pisałem na jednym forum, że po prostu na luzie sobie te jego nowe filmy oglądam, nie jest to dla mnie jakaś sprawa życia czy śmierci, ale też nie jest tak, ze ich nocami poszukuję czy coś w tym stylu. Jak lecą akurat na jakimś Pulsie i mam wolną chwilę to obejrzę ot i tyle
Też polubiłem Stevena i oglądałem z nim dużo filmów i nadal lubię obejrzeć sobie jakąś produkcję z jego udziałem, tak z sympatii do samego Seagal'a. Jedne filmy miał dobre drugie gorsze ale nadal można oglądać dla rozrywki i dobrej zabawy.
To co obecnie gada jest stekiem mitów a na ekranie nie prezentuje już nic. Nie bez przyczynył spierniczył za granicę.