Przez co trudno mi było patrzeć na niego jak na poważnego człowieka w czasie apokalipsy, no niestety charliego widziałem znacznie wcześniej. Nawet teraz jak patrze na ten awatar to zastanawiam się czy nie robi z siebie głupka. Powinien udusić syna zawczasu ;p
o ile Charlie jest mocno podobny do Martina to już tego zbytnio nie można powiedzieć o Emilio Esteverezie, drugim synie Martina.
Rzeczywiście odwrotnie... ale podobni są jak cholera! widać, że listonosz nie wpadał do nich..
W czasie apokalipsy ciągle mi się kojarzył niestety z debilnymi rolami Charliego
no właśnie Charlie w Plutonie wymiękał przy Marlowie z Apokalipsy, wymiękał konkretnie. Ojciec ma, w zasadzie miał, fantastyczny głos.
Według mnie, to Ojciec wymiękał przy synu. Porównując oba filmy - W CA Martin grał wypranego z emocji, zimnego, i kamiennego kapitana, który wciąż wygłaszał swoje przemyślenia temat dokumentów, które dostawał, tym swoim świetnym głosem. A Charlie? W Plutonie grał zwyczajnego, zmieszanego i często zwyczajnie przerażonego żołnierza. I wyszło mu to genialnie.
Mnie się właśnie wydaje, patrząc na zdjęcia młodego Martina, że Emilio w młodości bardzo go przypominał. Może nawet bardziej niż Charlie.
właśnie dopiero co obejrzałam film, cały czas sie zastanawialam "skad ja znam tego aktora? kogoś mi przypomina!". Teraz już wiem i normalnie nadziwić się nie mogę jacy podobni z synem sa.
Charlie to skóra zdjęta z ojca. Martin nie wyparłby się go za Chiny. Też mi było ciężko na początku, bo mają takie pogodne twarze, idealne do komedii. Jakby za chwilę mieli buchnąć śmiechem
Oglądając pierwszy raz "Czas Apokalipsy" pierwsze co mi przyszło na myśl to to, że Charlie tam gra. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że to przecież niemożliwe ;-)
Są podobni, ale Martin w Czasie Apokalipsy bije syna grą aktorską, jak i tym, że w był o wiele przystojniejszy od syna(którego niestety zniszczyły narkotyki), na szczęście ja widziałam ich w odwrotnej kolejności(ojciec-syn) i nie czułam tej nie powagi podczas filmu