Bo ćwierć - i półfinał Wimbledonu grany na zadupiu wyglądał trochę dziwacznie.
dokładnie o tym samym chciałem napisać :) rozbawiło mnie też granie w tym samym czasie dwóch półfinałów - męskiego i żeńskiego. Telewizje z pewnością nie miały nic przeciwko :D no ale rozumiem, że budowanie napięcia... Generalnie film nawet sympatyczny, oczywiscię wali do bólu charakterystycznym dla gatunku schematem. ale te rozgrywane przez Brytyjczyka na bocznych kortach Wimbledonu mecze to taka kpina już gruba. nawet w I rundzie grałby co najmniej na jedynce jeśli nie na centralnym. ale cóż, Brytyjczyk gra półfinał Wimbledonu na bocznym korcie... ach ta brytyjska powściągliwość