Chciałabym mieć taką mamę. Mimo wybryków Tracy, nigdy jej wulgarnie nie wyzywała, nigdy jej nie poniżała, a w ostatniej scenie ukazała swoją dobroć i zrozumienie. Jeśli kiedyś będę matką, chciałabym być podobna do niej.
Fakt, ale to też matka jako tako zawiodła, bo pozwoliła na takie a nie inne wybryki... Przecież przeczuwała co się szykowało, mimo to nie reagowała. Ale tak, zaiście wyrozumiała, było mi jej najbardziej szkoda w tym filmie.
Mi też :( Najbardziej było mi jej żal, gdy przerobiła dżinsy dla Tracy, a ta na nią się wydarła, zamiast jej podziękować czy coś...
W czasie filmu faktycznie można było po części współczuć matce, ale to ona tak naprawdę do tego doprowadziła, bo pozostawała wszystkiemu obojętna, a powinna się bardziej zainteresować co się dzieje z jej córką. Widziała przecież jak Tracy się zmieniła, jak się do niej odnosi, jak się ubiera (ciężko tu mówić nawet o imprezowym stroju, a ona tak chodziła do szkoły) jakie zdobywała stopnie.
Tu są mocno uwydatnione toksyczne wzorce. Matki, jej współuzależnienie i związek z narkomanem wpływa na dzieci. Ja bym za Chiny takiej matki nie chciała.
Zgadzam się z innymi komentarzami - to nie jest dobry wzorzec matki. Kobieta która ma problem z nałogiem, dlatego stara się nie reagować negatywnie na różne podbramkowe sytuacje, bo jest to część terapii i wyjścia na prostą. Nie wiadomo co się działo zanim wytrzeźwiała i zaczęła chodzić regularnie na meetingi. Jest to dobra kobieta ale ma wiele demonów.