Pomimo, że nie byłem i nie jestem fanem absolutnym Star Treków, miejąc na uwadze obejrzane sezony seriali i chyba wszystkie pełnometrażowe filmy z serii, uważam, że trzy ostatnie części są do dupy. W mniejszy lub większym stopniu remake pod tytułem Into Darkness jest jeszcze do zaakceptowania. Natomiast oglądając dzisiaj Beyond, miałem parę razy ochotę wyłączyć projekcję. Ten film jest na poziomie Jupiter Intronizacji i gadającego szopa pracza. Ginie i obumiera tak wspaniała seria... Sabotage.
W ktorym momencie jest na pozipmie Jupitera? Ta część jest najlepsza z całej serii
Gadający Pan drzewo i szop pracz, także i główny aktor niczym Anarki z Quake III Arena na dyskolotce to poziomem jak przelot USS Franklina przez te stateczki (niczym montwy z Matrixa). No tak ale tu było jeszcze dużo ognia i eksplozji :) Mówiąc za siebie - zostałem obrażony obrazem, przy którym ktoś napisał Star Trek. Dziwi mnie, że nie masz takich odczuć, widzę u Ciebie dużo dobrych i zarazem dobrze ocenianych przez Ciebie filmów.
BES WONTPIENIA ZTARE BYLY NUDME I ŻTAMPOWE. NIE BYLO W NIH TAKIH FAJNYCH EFEKTOW ZPECIJALNYCH WIALO NUDOM. NO BO SERJIO, JAKIM CUDEM NIE dodali romansu NO I NAWALANEK W KOSMOSIE? NAJGORŻA JEST CZESC 1, W OGOLE NUDA. W TYCH NOWYCH JEST ZABIJANKA. TO JEST FAJNE.
OCENIŁEM: 10/10.
TAMTA STARA CZĘSC 1, TO GOWNO, NA POZUOMIE ODYSEI KOSMICZNEJ.
ODYSEIA KOZMICZNA: 1/10.
TO BYŁ ZTRASZNIE NUUDNY FILM. JAKIM CUDEM KUBRIK NIE DODAŁ RZADNYCH NAWALANEK W STATKACH KOZMICZNYCH?
a ja zdecydowanie wolę nowe filmy. "Star Trek: W nieznane" uważam za najsłabszy.
A ja mam zupełnie odwrotnie :). Beyond jest wg mnie zdecydowanie lepszy od dwójki i troszkę gorszy od jedynki. Lubie stare Treki, ale nie jestem jakąś obsesyjnie zagorzałą fanką, więc ta nowa seria ani mnie ziębi, ani grzeje. Ot, przygodówki sf, i tyle. I tak wypadają o wiele lepiej niż reaktywacja Star Wars, ten Kylo-Ren jako bad boy jest żenująco niestraszny, wygląda jak Borat w wieku licealnym. Pzdr!