Film interesujący i ciekawie zagrany. Pewnie wiele osób już od pewnego momentu domyśla się rozwiązania podanego w końcówce. Ja, w każdym razie, dość wcześnie zacząłem podejrzewać jak sytuacja będzie rozegrana. Jednak ostatnia scena wzbudziła maje wątpliwości. Czy czasem film nie pozwala nam być "cwanymi" i domyśleć się zakończenia podczas gdy AI zwyczajnie nas oszukała? No bo w końcu - skąd ciąża?
Jaka ciąża?? Może coś mnie ominęło, ale jeżeli ktoś zaszedł w ciąże to może była to właśnie jego niespodzianka, nafaszerował robota swoją spermą, dość logiczne...
Shit, wiem, że w filmach marvela są sceny po napisach, ale tu się nie spodziewałem:P
no ja się spodziewałem jednak 1 robota, wszystko jedno którego z nich... ;]
a wygląda na to, że mieliśmy 2 (wynika to z ich rozmów, np. braku otworu do wypróżniania się w starszym modelu)
i teraz nasz kolega ma problem, bo zdaje się upakował siebie (tym razem czy zawsze tak będzie?) w postać innego "człowieka" a chyba się zakochał?
na domiar (złego?) chyba przez pośpiech (cud byłby gdyby to było zamierzone i trafione) użył prawdziwej i żywej spermy w tym robociku, nieładnie...
zastanawiam się tylko, czemu siebie nie zapakował do swojego ciała? widać, że mogą już wszystko - wymienić oprogramowanie osobowości też
ma ktoś pomysł?
a mi się nasuwa takie pytanko
czy ta sperma była prawdziwa - znaczy czy ludzka?
może zbyt daleko zabrnęłam, ale skoro wszystko tak bardzo od "etapu sztucznego oka" posunęło się od przodu, czy być może zamiast spermy mamy tu do czynienia z jakąś cieczą nanobotową, heh, trudno się wysłowić.... no i co dalej z tym fantem? mamy ludzko-robocianą hybrydkę czy jeszcze coś innego?
no ja mam w każdym razie error, dobry film, mam rozkminkę na najbliższe dni:)
hmm... a w sumie kto powiedział, że nasza panna też nie była/jest robotem? hehe
tam było takie zdanie pod koniec: "pozwoliłeś IM uciec (czy też wydostać się, opuścić?) a przecież pierwszy obiekt ma mocno rozwinięte 'cośtam'"... ;]
pierwszy i jedyny? = 1 robot
pierwszy bo uciekły dwa...
2 uciekają a o trzecim, tym ze strzykawką była mowa, że nie miał odbytu to 3...
no to mamy 3 roboty? czy więcej? :D może tam już same roboty kolejnych generacji rządzą? ;]
lecimy dalej? (Załóżmy, że pani JOY jest robotem - imię ma całkiem ciekawe)
a co ty na to, że nie było żadnej spermy, tylko coś w rodzaju jakiegoś impulsu, aktywacji czegoś, jakiegoś czegoś (hihihi) co spowodowało w "ciele" Joy wytworzenie jakiegoś "hormonu" (czy czegoś:) porównywalnego do tego co mają humany w ciąży i dlatego dwie kreski. (jeżeli będą trawić jedzenie przy pomocy sztucznych enzymów, wytwarzanych przez "cośtam", to dlaczego by nie mieli mieć innego wihajstra co wytwarza hormony/enzymy...
Być może celem eksperymentu nie było tylko stworzenie nowego "życia" (bardziej istnienia/istoty? (splice?), ale zbadanie reakcji emocjonalnych kobiety-robota na ciążę...? W sumie bardzo wiele razy było w filmie podkreślana wartość badań emocji u robota i autentyczność - nieodróżnialna od żywego bio organizmu...
A może mały robocik też będzie:)\
rozkminiam dalej:)
nie znam się na robotach ale byłoby dziwne, gdyby robot robił sobie test ciążowy... ;]
tak szczerze to myślę, że miał być 1 robot a oni w tym filmie zrobili małe błędy i na dodatek troszkę pogmatwali wszystko na koniec...
do 3 razy sztuka pod tytułem "żarcik" :)
- Dlaczego stwórca najpierw zrobił mężczyznę, a później kobietę?
- Bo zawsze musi być wersja beta:)
z tego co wiem to najpierw wypuszczają ALFA niepublicznie:), później publiczne BETA, po testach jest COŚ...
hmmm - taki film był COŚ, ale to chyba inny katalog:)
you are not alone:)
Najpierw wypuszczają Alfa który przybył z planety Melmac, mały, rudy, z mordki przypomina włochatą świnię:P
jeśli mam tak to rozumieć to spoko... już myślałem, że kobieta to finalna, prawie doskonała wersja... :] :P
beta to często wiecznie poprawiana wersja, która jest masowo już testowana... ;]
niech żyje ALFA! :D
A nie wydaje Wam się, że tekst o braku odbytu, podobnie jak o braku żołądka, był jedynie sztucznie stworzoną świadomością robota, który miał o sobie myśleć jako o człowieku, który stworzył robota? Tak, jakby człowiek zaprogramował inną wersję siebie w ciele okularnika, podczas gdy sama dalej był człowiekiem i jedynie udawał robota. Nie było w sumie żadnej sceny, która udowadniałaby, że ten wyższy byłby robotem. Udawał go przed Joy - to fakt, ale jednak był ludzki i puszczały mu nerwy. Za to okularnik od początku zachowywał się podejrzanie i można było się domyślić. Dla mnie brak odbytu jest tylko grą, która ma sprawić, że prawdziwy robot uwierzy w to, że jest robotem i człowiek ciągle przed nim grał, by coś mu udowodnić. Joy z kolei nie wydaje mi się robotem, jest historia wydaje się zbyt zwięzła. Jak na moje człowiek użył swojej spermy, żeby imitacja stosunku JOy z robotem była bardziej realistyczna, no i tka jakoś pechowo wyszło, że została zapłodniona. A Joy na koniec jest w szoku, NO BO JAK TO ZACIĄŻYŁAM Z ROBOTEM, bo może nie zdaje sobie sprawy z tego, że mógł tak zrobić.
Zwróć uwagę, że powiedział o niej iż nie interesują go ludzkie obiekty. Teorię że i ona była robotem uważam za nieudowodnioną.
o niej? do niej?
podyskutowałbym ale już mi się szczegóły tego filmu zatarły... :)
uwielbiam SF to pewnie jeszcze tu wrócę, tymczasem marny ze mnie adwersarz ;)
Brunet nie był robotem.Moim zdaniem świadczy o tym wejście do łazienki zajętej przez dziennikarkę. Musiał jeść i wydalać.
Android był tak zaprogramowany,że uważał iż jest człowiekiem.Był czwartym obiektem.Proteza prącia , jak powiedział naukowiec stosowana była od 10 lat i użył jej ponownie.Cały test przebiegłby bez problemów ,gdyby mężczyzna nie zakochał się w kobiecie.Niestety praca przestała go już interesować,zmienił swoje priorytety.Chciał zdobyć królową.Dla osiągnięcia celu gotów był przegrać całą partię.Oczywiście,że dziewczyna została zapłodniona nasieniem naukowca.
I to byłaby logiczna odpowiedź. Co do: "im uciec", chodziło o kogokolwiek, bo przecież nikt nie chciał, by sytuacja wymknęła się spod kontroli - im, więc "jemu" androidowi i "jej" dziennikarze. Każdy tak by zapytał.
Co do nasienia - plemniki są żywotne. A to normalne, że skoro się zakochał, to się zabezpieczył - geny rządzą. Jesteśmy ich nośnikiem i za wszelką cenę chcemy je posłać dalej, nawet kosztem swojej - nosiciela - śmierci.
Choć alternatywa hybrydy w teoretycznej drugiej części... Nęcąca.