Absurd na absurdzie. Koncepcja reżyserska: żołnierze marines na pustyni zarazili się głupotowacizną. Nawet dzieciak grający w strzelanki wie, że zbiera się leżącą amunicję i broń, o wykorzystywaniu pojazdów nie wspomnę. Całość wygląda na rojenia amatora o walce i taktyce. Mnie najpierw rozbawił snajper-fuszer, ostrzelał marines ze zbyt dużej odległości, a potem dał się zajść od tyłu. Reżysera i scenarzystę powinno się wychłostać publicznie za taki chłam. Potem było coraz głupiej i głupiej. Szmira i durnota.