Jeśli ktoś oglądał anime i chce sobie przypomnieć najlepsze momenty, to warto obejrzeć. Ale film poza może kilkoma drobnymi wątkami nie wnosi nic nowego, a jest po prostu zlepkiem scen z serialu, w dodatku dosyć chaotycznym i niechlujnym. Tym którzy nie oglądali serialu nie polecam, bo zrobicie sobie za dużo spoilerów, a i tak nie zrozumiecie fabuły z tych strzępów.
Jedyne co było na plus, to muzyka klasyczna pojawiająca się ukradkiem, czy motyw koncertu granego przez głównych bohaterów w filharmonii. Jeszcze kadr kończący film, na którym leciały napisy był dosyć estetyczny, ale to tyle w zasadzie.